HOOK, zęby i AI: Anatomia (prze)myśleń nad debiutem
Gdybym miała tu opisać swoje początki online nie wystarczyłoby Internetu:) Nie zgadniecie ile razy pisałam pierwszego posta, pierwszy artykuł czy pierwsze nagłówki do reklam… to była epopeja:) Przekopałam Internet wzdłuż i wszerz. Takiego research’u nie zrobiłam nawet w trakcie pisania magisterki. Dowiedziałam się o magicznym HOOKU, który musi wciągnąć czytelnika. Że trzeba angażować, przyciągać, dzielić się wiedzą… i być sobą, ale tak… nie za bardzo.
Zdjęcie profilowe? Najlepiej profesjonalne: marynarka, ręce skrzyżowane, powaga na twarzy. Albo nie, lepiej uśmiech, ale BEZ ZĘBÓW! Bo pokazywanie zębów to podobno oznaka braku profesjonalizmu. Powinnam używać AI do generowania treści, żeby pokazać, że mam kompetencje przyszłości, albo lepiej nie … bo teraz każde słowo jest podejrzane, wygląda na wygenerowane i wyjdę na oszustkę.
No i tak pisałam pierwsze treści chyba z milion razy – do publiczności, która istnieje, póki co tylko w mojej wyobraźni 😉 Zdjęcia profilowe zmieniałam, nawet nie wiem, po co i tak nikt tego nie zauważy. Nie pytajcie, ile razy poprawiałam swoje nagłówki i bio. Najpierw uzupełniłam informacje po angielsku — bo też podobno bardziej trendy, a później wszystko zmieniłam na polski, bo — nie ma co ukrywać — jestem Polką. I tak w kółko.
Także tego…
Witam, jestem Magda (wiem, słowa „witam” też powinnam unikać, ale jakoś je lubię). Na zdjęciu mam zęby – bo taka już jestem, zębiasta. A to jest mój wstęp do bloga.. Napisałam go sama, bez pomocy AI, co nie znaczy, że z niej nie korzystam. Korzystam i Wam też polecam! 😉
- Opublikowano w Web Design

